Start Bogdanowice - Spartan Grudynia Wielka 1-2 (0-1)
0-1 Patryk Moj - 8' (wolny)
0-2 Roman Joszko - 50' (wolny)
1-2 Mateusz Mikler - 70'
Po czterech kolejnych porażkach Bogdanki - w pierwszym po trzech tygodniach meczu na własnym boisku można było liczyć na przełamanie, bo nasz zespół za rywala miał drużynę Spartana, który również zdobył tylko 7 punktów. Niestety, podopieczni Wiesława Frydryka zagrali kolejny słaby mecz i na tle przeciętnego rywala zaprezentowali się jeszcze słabiej ostatecznie nie zdobywając nawet punktu. Goście na początku obu połów wykonywali rzuty wolne, z których bezpośrednio zdobyli gole, a ten z 50 minuty w kuriozalnych okolicznościach - Roman Jepiszko ustawił piłkę parę metrów od środkowej linii boiska i uderzył bezpośrednio na bramkę Marka Prochnija, który źle obliczył lot piłki i zmuszony był wyciągać piłkę z siatki. Naszych zawodników stać było tylko na "honorowe" trafienie autorstwa Mateusza Miklera.
START: M.Prochnij - P.Sztreker, J.Reiwer, P.Jepiszko, R.Zmurczyński - R.Piskorz, J.Klim, Ł.Sztreker, M.Satarowski (30' D.Wiercioch) - P.Leszczyński, M.Mikler
SPARTAN: Mariusz Rudziński (71' Patryk Maciejewski) - Mariusz Słota, Krzysztof Remin (10' Andrzej Gil), Krzysztof Joszko, Marek Zagrobelny (46' Sylwester Drapiewski) - Arkadiusz Wanisch, Robert Koszela (88' Denis Ostrowski), Paweł Bukowiec, Roman Joszko - Patryk Moj, Jakub Kirc
Zółte kartki:
START: Łukasz Sztreker (28'), Patryk Sztreker (48')
SPARTAN: Roman Joszko (68'), Jakub Kirc (80', 81')
Czerwona kartkał
SPARTAN: Jakub Kirc (81') - za dwie żółte
Główny sędzia: Mateusz Szkop
Jeszcze na dobre mecz się nie rozpoczął, a goście z Grudynii prowadzili już 1-0, po tym jak Patryk Moj wykorzystał przy rzucie wolnym złe ustawienie naszego muru i bezpośrednim uderzeniem umieścił piłkę w siatce. W grze zawodników Bogdanki było dużo chaosu, niecelnych podań i bezradność przy próbach przedostawania się pod bramkę rywala, stąd sytuacji na polu karnym Mariusza Rudzińskiego było jak na lekarstwo. Za to drużyna Spartana w 35 minucie mogła prowadzić 2-0, jednak uderzenie z bliska zawodnika przyjezdnych Marek Prochnij obronił parując piłkę na słupek. Jedną z nielicznych groźniejszych sytuacji nasi zawodnicy mieli dopiero w 41 minucie - po rzucie wolnym wykonywanym przez Rafała Piskorza do piłki dopadł Mateusz Mikler, jednak jego uderzenie głową było zbyt lekkie by zaskoczyć bramkarza Spartana. W doliczonym już czasie gry I połowy tylko intuicyjnej paradzie Prochnija zawdzięczamy, że nie straciliśmy drugiego gola, który czubkiem palców wygarnął piłkę zmierzającą do bramki.
Po zmianie stron mieliśmy nadzieję na skorygowanie niekorzystnego wyniku, jednak goście w najmniej spodziewanej sytuacji zdobyli drugiego gola. Roman Jepiszko ustawił piłkę parę metrów od środkowej linii boiska i uderzył bezpośrednio na bramkę Marka Prochnija, który źle obliczył lot piłki i zmuszony był wyciągać piłkę z siatki. Cóż z tego, że w dalszej części meczu nasi zawodnicy podkręcili tempo, skoro szwankowała skuteczność i brak pomysłu na rozmontowanie obrony przeciwnika, którzy prostymi środkami czyścili przedpole własnej bramki. Dopiero w 70 minucie nadzieję na zdobycie choćby punktu dał Mateusz Mikler, który w polu karnym rywala w indywidualnej akcji zdołał pokonać golkipera gości. Na 10 minut przed końcowym gwizdkiem nasz zespół miał ułatwione zadanie, bowiem za drugą żółtą kartę w krótkim odstępie czasu boisko opuścił Jakub Kirc i Bogdanka dograła mecz do końca z przewagą jednego zawodnika. Niestety tej różnicy nie było widać na boisku i żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać rezerwowego bramkarza Spartana Patryka Maciejewskiego, który wcześniej zastąpił kontuzjowanego kolegę z drużyny.
Każda porażka wkalkulowana jest w sportowy wynik, ale mniej bolą tylko te po walce i zaangażowaniu, którego w tym meczu naszym zawodnikom najwyraźniej zabrakło.
/bo_s/
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.