Start Bogdanowice - strona oficjalna

SKAŁKA:Nowakowski - Jaroszek, Dudka, Domański, Winiarczyk - Gdovićin (20' Mbachu - 86' Suhaj), Kupczak, Sadio, Ryndzak, D.Rucki - Gielza
Trener: Vladimir Vesely

Rezerwa:
START: Kozakiewicz, Zapotoczny, Balcer
SKAŁKA: - Śteiniger, Motyka, B.Rucki

Zółte kartki:
START: Marcin Janowicz (52')
SKAŁKA: - Dariusz Rucki (53'), Piotr Jaroszek (83'), Dawid Domański (82' + 84')

Czerwona kartka:
SKAŁKA: - Dawid Domański (84')

Sędziowie:
Maciej Krzyżowski - Artur Kulpa, Sebastian Grzębski (Nysa)

WIDZÓW: 300

Po 3-meczowej absencji, spowodowanej kontuzją do składu powrócił Grzegorz Kaliciak i trzeba przyznać, że „Kali” miał znaczny udział w zwycięstwie Bogdanki nad Skałką.
Jednak I połowa zdecydowanie należała do gości, dla których był to pierwszy mecz pod wodzą nowego trenera, nomen omen zawodnika Skałki Słowaka Vladimira Vesely'ego, który w tym tygodniu zastąpił na tym stanowisku Piotra Tymińskiego. Po niespełna kwadransie gry, grający na żółto-czarno żabniczanie objęli prowadzenie. Z głębi pola piłkę w polu karnym Startu otrzymał nie obstawiony słowacki zawodnik Adrian Gdovičin i w sytuacji sam na sam z Tomaszem Bąkowskim silnym strzałem po ziemi pokonał naszego bramkarza. Nasi zawodnicy próbowali strzałów zza pola karnego (Gużda, Dzierżenga), ale najczęściej te uderzenia stawały się łupem obrońców. W 22’tylko instynktownej interwencji Bąkowskiego ustrzegliśmy się utraty drugiego gola. Wprowadzony w 20 minucie za strzelca gola Gdovićina Nigeryjczyk Casmir Mbachu stanął oko w oko z „Bąkiem”, który wspaniałą paradą obronił uderzenie ciemnoskórego zawodnika Skałki. Nasi zawodnicy przebudzili się dopiero w 28’ spotkania i od razu była to pobudka na miarę wyrównującego gola. Po wrzucie z autu Kaliciaka obrońcy wybijają piłkę na 15 metr, gdzie na strzał w kierunku bramki zdecydował się Marcin Kieszkowski, a lot tego uderzenia przeciął Konrad Rybak i z linii 5 metra pokonał Andrzeja Nowakowskiego, dla którego mecz z Bogdanką był dopiero 5 występem w tym sezonie, a pierwszym w tej rundzie. Nowakowski zastąpił na tej pozycji słabo spisującego się ostatnio Słowaka Jaroslava Śteinigera. Ta sytuacja wśród gości wzbudziła sporo kontrowersji, którzy uważali, że nasz zawodnik był na pozycji spalonej, ale po obejrzeniu zapisu video te zarzuty były bezpodstawne. Po dokładnie 46 minutach gry główny sędzia z Nysy Maciej Krzyżowski zakończył remisową I połowę tego spotkania.
Drugie 45 minut rozpoczęliśmy od sytuacji dla naszego zespołu. Kaliciak z rzutu wolnego zakręcił piłkę w pole karne rywala, a tam Artur Dudacy nieczysto trafił piłkę głową, która przeleciała ponad poprzeczką bramki Nowakowskiego. Chwilę później goście ponownie objęli prowadzenie w tym spotkaniu. Dariusz Rucki zagrał piłkę do Dawida Ryndaka i zawodnik Skałki z bliskiej odległości po rękach Bąkowskiego pokonał naszego golkipera. W 60’ ponownie po wolnym Kaliciaka gorąco było pod bramką Skałki, jednak „główka” Arkadiusza Lalki była niecelna. Goście pomiędzy 61, a 62 minutą przeprowadzili dwie groźne sytuacje, po których najpierw Bąkowski łapie piłkę po rykoszecie, który mógł jego zaskoczyć, a następnie kąśliwy strzał z lewej strony boiska Ruckiego był minimalnie niecelny. Pojawienie się w 55’ na boisku Mateusza Miklera, który zastąpił słabo spisującego się w tym spotkaniu Dzierżengę znacznie ożywiło nasze akcje i już po 13 minutach pobytu „Matisa” na boisku ten zawodnik doprowadził do wyrównania. Wprowadzony również w II połowie Piotr Jamuła zagrywa górną piłkę z lewej strony boiska w pole karne, a tam w nietypowej dla siebie pozycji Mikler wygrywa powietrzny pojedynek i strzałem głową posyła piłkę pod porzeczkę bramki Nowakowskiego. Od tej chwili mecz rozpoczyna się od początku. W 72’  goście za sprawą Ryndaka ponownie przeprowadzili groźną akcję, jednak nikt nie przeciął piłki lecącej wzdłuż bramki Bąkowskiego. Decydujące dla losów spotkania były ostatnie 12 minut gry, a dokładniej 4 minuty, pomiędzy 78, a 82 minutą w których padły aż 3 bramki. Po raz pierwszy w tym meczu objęliśmy prowadzenie w 78’. Przećwiczony do bólu stały fragment gry: Kaliciak z autu w pole karne rywala, a tam najwyżej do piłki wyskakuje Paweł Woniakowski, który głową po raz trzeci pokonuje Nowakowskiego. Jednak ten sam zawodnik niespełna minutę po strzeleniu gola popełnił kardynalny błąd w obronie przy próbie wybicia piłki i najlepszemu strzelcowi gości Sebastianowi Gielza, nie pozostało nic innego, jak skierować piłkę głową do pustej bramki Bogdanki, co uczynił doprowadzając do wyrównania. Jednak to nie koniec wymiany ciosów w tym spotkaniu. Już 2 minuty po wyrównującym trafieniu Gielzy nasi zawodnicy przeprowadzili jeszcze jedną szarżę na żabnicą bramkę, czego efektem był ładny gol Konrada Rybaka, który silnym uderzeniem z okolicy 14 metra pokonuje Nowakowskiego. Ostatnie minuty meczu, to zupełne odkrycie tyłów przez żabniczan, którzy próbowali doprowadzić do choćby remisu, przez co nadziewali się na kontry ze strony zawodników Bogdanki, a mieli dodatkowo utrudnione zadanie, gdyż w 84' zawodnik Skałki Dawid Domański otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i musiał opuścić plac gry. Najlepszą okazję do podwyższenia wyniku miał w doliczonym czasie gry Mikler, którego ładne uderzenie z narożnika „16” wylądowało na poprzeczce bramki gości.
Ku wielkiej uciesze licznie przybyłych na to spotkanie kibiców i samych piłkarzy spotkanie po 3 doliczonych minutach dobiegło końca i Bogdanka odniosła już 8 zwycięstwo w tym sezonie.

/bo_s/

• Komentarzy [0]
• czytano: [808]
• DO